Przejście
po stronie kazachskiej poszło bezproblemowo. Jedynie celnik dziwił
się, że do Kirgistanu nie potrzebujemy wiz. Na kirgiskiej granicy
zaczęły się schody. Każdy pogranicznik chciał souveniry.
Najpierw za odprawę Pan dostał smycz Polskiego Klubu Przygody (
dzięki Witek za gadżety od PKP). Potem Maciek musiał musiał
wyładować cały bagażnik, a Pan szukał czegoś w naszych rzeczach
co by mu przypadło do gustu i jego oczy zabłyszczały na widok
Januszowej maczety. 20 min Maciek targował się o maczetę i
kontrola skończyła się na 200Ti paczce chipsów :P Jednak to nie
był koniec. Niva musiała pojechać na rentgen. My na zewnątrz
jedynie słyszeliśmy pokrzykiwania z megafonów rentgonowskiego
hangaru - „prosto” . „stop” , „prosto”. Pan od rentgena
koniecznie chciał euro, naszą pięciozłotówką pogardził. Potem
jeszcze wypełnienie kilku deklaracji i po 2h w końcu wyjazd, ale
stop... jeszcze szlaban... pogranicznik zażyczył sobie gadżet –
Maciek mówi, że wszystko mu zabrali koledzy pogranicznicy i zostaje
puszczony. Zauważamy, że dobrą metodą na granicy i na kontrolach
jest tłumaczenie się, że jesteśmy turyści-alpiniści, jedziemy w
ich piękne góry, a w torbach mamy dużo sprzętu. To przeważnie
działa i nie musimy rozpakowywać wszystkich bagaży. Tuż po
wyjeździe z granicy zatrzymuje nas policja. Proszą o wszystkie
możliwe dokumenty. Pokazujemy, ale czas coś nie gra... Tłumaczymy,
że zmierzamy w ich piękne góry, Chan Tegri itp. Nadal coś nie
tak, ale o łapówkę wprost nie proszą. Wyciągają z samochodu
naszą mapę, oglądają, następnie proszą o pokazanie książek.
Mój Kaplan „Na wschód od Tatarii” nie wzbudza ich
zainteresowania, ale Maciek ma „Modlitwę o deszcz”
W.Jagielskiego. I co? Książka w rękach policjanta otwiera się na
zdjęciu Osamy bin Ladena !!!:/ Zaczynają się pytania o znaczenie
tytułu, czy my popieramy itp. niby wszystko w żartach, ale … W
końcu po 15 min odpuszczają, ostrzegają orzed bandydatami (
przyzwyczailiśmy się do tego standardowego straszaka policji) i
odjeżdżają. Do tej pory nie wiemy o co im chodziło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz