Festiwal
Włóczykij - o tym festiwalu z pewnością słyszał każdy
podróżnik, a co więcej zapewne słyszał opowieści nie z tej
ziemi :P Otrzymanie zaproszenia na pokaz , sprawiło, że na naszych twarzach pojawiły się uśmiechy od ucha do ucha, szczególnie, że znaleźliśmy się w doborowym towarzystwie między Hajerem, a Adamem Bieleckim. Stres nas
nie ominął i prezentację jeszcze na ostatnia chwilę zmienialiśmy,
aby przedstawić esencję
wyjazdu bardzo licznej i wymagającej publiczności Włóczykija.
Ten
jedyny w swoim rodzaju festiwal odbywa się daleko, daleko na
zachodzie, tuż przy granicy z Niemcami w Gryfinie - 350km jechaliśmy
żółtą strzałą, bo Niviasta od 4 miesięcy ma pobyt w sanatorium
Pana Wojtka :P Organizatorzy zapewnili noclegi w OSiRze pięknie
położonym nad brzegiem ramienia Odry - Regalicy (dzięki Artur za
sprostowanie :P) Meldujemy, że komary juz się obudziły!!!
Najważniejsze jest to, że w Gryfinie wszystkie drogi prowadza do Gryfińskiego Domu
Kultury - Centrum Włóczykija :) Po drodze mamy wszystko czego Nam potrzeba: bar chiński z
bambusowa zupka na ranne śniadanko stawiające na nogi po nocnych
wojażach, sklep 24h tego nie trzeba tłumaczyć :P, komisariat policji
wyposażony w bardzo ważną rzecz - Alkomat!, pizzerie, i na koniec
drogi kultowy pub u Suszka z czeskim piwkiem za 5zl i chlebem ze
smalcem z ogóreczkami do zagryzki i z przemiłymi gospodarzami, z którego z trudem się wychodzi i
na końcu Włóczykijowej trasy czeka GDK - Centrum Wszechświata :)
Musimy stwierdzić, że Festiwal Podróżniczy połączony z
koncertami to pomysł genialny. W tym roku, my zdążyliśmy zaliczyć
dwa koncerty: Tabu serwujące reggae rytmy w towarzystwie
mistrzowskiej sekcji dętej oraz Dr Misio, gdzie liderem jest znany z
filmów Smarzowskiego Arek Jakubik - co za teksty piosenek chłopaki
mają "Jestem za gruby na Hipstera" zdobyło nasze serca :) (poniżej prezentujemy kawałki wyszukane na youtube). W
niedzielę po naszej prezentacji mogliśmy poznać bliżej ścieżkę górska
Adama Bieleckiego podczas 2,5 godzinnego pokazu. Super :)
Na Włóczykiju jest
ten wszechogarniający luz, otwarci i uśmiechnięci ludzie i dobra zabawa:) W niedzielną noc zostaliśmy porwani przez Wlóczykijową ekipę, którą serdecznie
pozdrawiamy, ah ten pyszny rosołek i kanapki z ćwikła przy
opowieściach o aresztowaniach w Kazachstanie i relacjach zdjęciowych z kulis Włóczykija. Dużo nas ominęło, i teraz już
wiemy, że weekend na Włóczykiju to stanowczo za krótko. Do
zobaczenia w przyszłym roku, my z pewnością chcemy wrócić :)
Tabu dało w sobotę czadu :) |
Ścieżka edukacyjna o Dolinie Dolnej Odry |
Plansze informacyjne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz