Wyjazd z Sankt Petersburga był bardzo długi i mieliśmy okazję poznać tą brzydszą cześć tego miasta: wielkie, kilkunastu piętrowe wieżowce i dymiące elektrociepłownie. W kierunku północnym wyprowadziła nas trzypasmowa obwodnica. Zjazd do samego zachodniego brzegu Ładogi oczywiście nie prowadzi asfaltem lecz wąską szutrowo-liściastą drogą, momentami mocno błotnistą. Dotarliśmy do brzegu Ładogi i naszym oczom ukazała się wielka tafla wody ciągnącą się po horyzont. Bardziej wyglądała jak morze w czasie pełnej flauty. Ujechaliśmy około 100 m z piękną piaszczystą plażą i drogę zagrodziła wielka zielona brama, ze spoglądającą na nas kamerą , a za nią jakaś baza. Już myśleliśmy, ze trzeba będzie zawracać... Jednak po niedługim czasie wrota się otworzyły i wyszedł ochroniarz i trójka ludzi. Zaoferowali przejazd przez bazę, a pan na rowerze dostarczył wodę pitną w baniach... Picie wody z Ładogi stanowczo odradzili, za to polecili nocleg na pięknej plaży po drugiej stronie. Obóz rozbiliśmy blisko wioski, my na plaży, a chłopaki pod opuszczonym domem. Należy tu wspomnieć, że do wędki Łukasza dołączyła wędka Zielony Krokodyl zakupiona w S.P przez Wolena. Chłopaki poczuli misję złowienia jak nie bieługi to chociaż mniejszej rybki w Ładodze. Rozpalając ognisko przy zachodzącym słońcu widzieliśmy dwie nieruchome postaci zanurzające wędki w tafli wody. Dzień pierwszy zakończył się rybnym niepowodzeniem :P
Drugiego dnia odbiliśmy na piękna asfaltową drogę biegnącą wokół Ładogi i oficjalnie przekroczyliśmy wjazd do Karelii, gdzie powitał nas herb niedźwiedzia. Krajobraz także się zmienił: las stawał się coraz gęstszy, drogę otaczały bagniste tereny, brzegi Ładogi były coraz mocniej zarośnięte. Szukanie miejsca na nocleg okazało się sporym wyzwaniem, po sprawdzeniu dwóch gpsowych rzek, w których chłopaki mieli wyciągać rękoma ryby, a okazały się bagnistymi strumykami, ostatecznie znaleźliśmy polanę nad jeziorem przy pełni księżyca z unosząca się mgłą.
|
Ładoga, zachodni brzeg |
|
Gotowanie z GLOBTREKIEM - polecamy sklep turystyczny w Gdyni - Chwaszczynie |
|
Pięciolitrowy zapis paliwa bardziej miał ratować ognisko niż Landka :) |
|
Brzeg zachodniej Ładogi wita |
|
Przy takim pięknym zachodzie słońca mieliśmy pierwszy nocleg nad Ładogą |
|
Fjord Nansen nad Ładogą |
|
Wyjazdy znad brzegów Ładogi nie zawsze był prosty |
|
Przydrożny cmentarz prawosławny |
|
Mgliste noclegi na polu koniczyny |
|
Magiczna mglista Karelia |
|
W tych strumieniach także ryb nie było |
|
Pięknie wygląda na zdjęciu, ale dla Landka dziury były dotkliwe |
|
Karelia wita asfaltem |
|
W mateczce Rasyji takie stosuje się ochrony od zimnych jesiennych wiatrów |
|
Kareleskie jeziora są olśniewające |
|
Opuszczona wioska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz