piątek, 20 września 2013

KAZACHSTAN - part 1 powrot - 7.09 - granica kirgisko - kazachska

Szóstego września w końcu wróciły do nas upragnione paszporty. Agencja NatPol spisała się bardzo dobrze, a Krzysiek z AdFactory przyczynił się do ich szybkiego dostarczenia, tak byśmy do tej pory kwitli w Kirgistanie i planowali budowę jurty :p Za namowa Krzyska wybraliśmy trasę do Astany - argumentem "za" była asfaltowa droga, a nie rozjeżdżony step. Wybraliśmy przejście graniczne w Qurday 25km od Bishkeku. Kolejka była długa, na obu granicach spędziliśmy prawie 4h. Odprawa była prawie bezproblemowa, jedynie kirgiscy celnicy przyczepili się do braku deklaracji celnej, której nie otrzymaliśmy w Sary Tash. Tamtejsi pogranicznicy uparli się, ze nie muszą jej wydawać, pomimo nalegań Maćka - "Nie nada, to nie nada". Tutaj oczywiście okazała się obowiązkowa, ale zrzucenie winy na Sary Tash poskutkowalo i zostało nam odpuszczone. Nasi znajomi Australijczycy mieli miej szczęścia i zapłacili za to 20$ łapowki. Kazachscy celnicy mieli ochotę na opróżnienie przez nas całego auta i wysłanie na rentgen, ale gdy zobaczyli jak się powoli do tego zabieramy i uginamy się od ciężaru pierwszego worka (specjalnie odegrana scenka) - odpuścili. :) "Welcome in Kazachstan".Wyjazd z granicy mieliśmy z honorami - jeden z pogranicznikow wyprężyłl się na baczność i zasalutował :) 
Po stronie kazachskiej nauczeni wcześniejszymi doświadczeniami od razu kupiliśmy ubezpieczenie na auto. Co ciekawe w agencjach można targowć cenę tak się kręci business w Kazachstanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz