poniedziałek, 2 września 2013

KIRGISTAN - part 3 powrot - zawody w “wyrywaniu martwego zwierza” czyli swietowanie Dnie NIepodleglosci 31 sierpnia

Dzien NIepodleglosci w Kirgistanie jest praktycznie niezauwazalny. Wszystkie sklepy, restauracje i inne obiekty sa otwarte, ulice nie sa ozdobione flagami, zycie toczy sie jak w kazdy inny dzien. Jest jednak jedno miejsce w Bishkeku, ktore przyciaga tlumy - Hipodrom. To tutaj Kirgizi celebruja niepodleglosc poprzez rozrywke - ogladanie zmagan zawodnikow w rozmaitych tradycyjnych grach konnych. Jednak to nie tylko zawody, to takze piknikowanie. Przed hipodromem powitala nas ulica zapelniona kramami: piekacych sie szaszlykow, swiezo robionych samosow z ziemniakami i miesem, z napojami, lodami - czego dusza zapragnie. Trawniki byly zapelnione miejscowymi siedzacymi w grupkach - piknik na calego. Hipodrom byl otoczony ogromna iloscia policji i wojska.


Wejscie okazalo sie darmowe i tak zobaczylismy tlumy Kirgizow otaczajacych pole rozgrywek. Na trybuny nie mielismy szans wejsc, tak szczelnie byly wypelnione, obsadzone nawet byly balustrady, kazdy skrawek schodow - zadnych standardow bezpieczenstwa. Na przeciwko trybun widok byl jeszcze lepszy - zelazne rusztowanie sceny oblepione ludzmi - od podstaw po 20m wysokosci. Do tej pory sie dziwymy ze sie nie zawalilo. Nie wspominajac o okolicznych plotach, drzewach i stojacych cysternach - wszedzie byli ludzie. Pozostale dwa boki pola, oczywiscie nie mozecie sadzic, ze byly ogrodzone chociazby plotkami - ogrodzenie tworzyli kibice ( w tym my) wraz ze stojacymi w pierwszym rzedzie policjantami, trzymajacymi “plot” w ryzach.


Na poczatek byly pokazy sprawnosci lucznikow na koniach. Prezentowali je, o dziwo, Japonczycy w samurajskich strojach strzelajac do atrapy owcy Marco Polo ( ginacego gatunku - bardzo edukacyjne :/ ). Barwnie ubrany japonski jezdziec z nie wiadomych powodow nie przypadl kirgiskiej publicznosci do gustu i zostal obrzucony pustymi butelkami po napojach. Nastepnie byla kirgiska wersja zawodow konnych - At Czabysz, w ktorym startowaly glownie dzieci, klusujac na swoich rumakach kilka okrazen wokol hipodromu. Potem nastapila przerwa na polanie boiska woda przez cysterny, w celu opanowania wznoszacych sie tumanow pylu.


Nadeszla chwila, na ktora wszyscy czekali - finalowe wielkie widowisko zawodow Ulak Tartysz. Ulak Tartysz w doslownym tlumaczeniu znaczy “wyrwac koze” lub Kok-Bo “ szary wilk” w innych regionach znane sa pod nazwa  “Buzkashi”. Na boisku ujrzelismy dwie druzyny jezdzcow w zoltych i niebieskich strojach. Ich “pilka” bylo bezglowe cialo zwierza ( kozy,cielaka,owcy), ktore 24h przed zawodami moczono w zimnej wodzie dla uzyskania wiekszego ciezaru - ok. 40-50kg. Zadanie polega na przejeciu przez druzyne ciala i dostarczenie do bramki ( rodzaj kopcow z plytkim wglebieniem). Na znak sedziego rozpoczela sie dzika gra. Rozpedzony zolty zawodnik podjezdza do lezacego na srodku pola zwierza, probuje podchwycic - bez sukcesu. Zza niego wylania sie niebieski na wielkim wierzchowcu zwinnie przewija sie pod konia, chwyta zwierza wciagajac cialo pod swoje siedzenie i puszcza sie dzikim pedem w kierunku bramki strzelajac z bata. Tam dopada go druzyna przeciwnika. Rozpoczyna sie szarpanina o zwierza, baty uderzaja raz w ciala koni, raz w zawodnikow, uczestnicy przepychaja sie, niektorzy zawziecie sie siluja probujac zrzucic sie nawzajem z siodla. Wyglada to wszystko bardzo brutalnie. NIejeden spada z konia kustykajac schodzi z pola. Zlamania i inne uszkodzenia ciala sa czescia gry. Walka toczy sie dalej. Zawodnik ze zdobycza wymyka sie reszcie, rozpoczyna sie szalencza pogon, rozpedzeni jezdzcy wpadaja w tlum, ktory w poplochu sie rozbiega… Gra wraca na pole, a ludzie z powrotem wracja na miejsce . Jezdzcy w zacietej walce zblizaja sie teraz blizej nas, juz widac cieknaca sline z pyskow koni, nawet sie nie zorientowalam, kiedy znalazlam sie z tylu wycofana przez ludzi. Udzial widzow jest elementem rozrywki i sprawia, ze oglada sie gre z ogromna dawka adrenaliny. Konie z jezdzcami wpadaja na balustrady, na ktorych siedza dorosli z dziecmi - czesto zeskakuja na pole w ramach ucieczki i placza sie pomiedzy kopytami koni pograzonych w zazartej walce zawodnikow, a policjanci w tym czasie kryja sie wskakujac na ploty. Niebiescy triumfalnie wygrywaja, z sukcesem wrzucajac kilka razy truchlo do bramki, czasem wpadajac do dolka razem z cialem zwierza. Teraz mozemy z bliska ujrzec wojownikow XXI wieku - wucienczone twarze splywajace potem, umiesnione rece, dla ktorych pochwycenie 50kg ciezaru to blachostka i mocna budowa ciala, ktore wykazuje sie nie tylko sila, ale i nieziemska zwinnoscia.
Zobaczenia na zywo zawodow Ulak Tartysz bylo dla nas niesamowitym przezyciem i zapewne na PGE Arena przyciagnelyby tlumy zlaknione rozrywki - dlatego kombinujemy nad ich importem do Polski :P 





 
Z plotow tez mozna ogladac widowisko :)



Najwazniejsze to wziasc wlasnego konie, zeby lepiej widziec :)

Scisk na trybunach

Plotek z ludzi na bokach boiska ;)




Rusztowanie sceny tak oto bezpiecznie wygladalo :)


Zawody w strzelaniu z luku do atrapy Marco Polo

Japonski lucznik nie lubiany przez kirgiska publicznosc





Dzieci w zawodach At Czabysz


Czyzby elementy rodeo :P


Ulak Tartysz tuz przed startem


Starcie przy bramce

Wpadanie na trubuny

GOL :)


Rywalizacja jest zacieta

Updajace konie - element staly gry



Szlanczy poscig


Przerwa na polewanie



Co tu sie  dzieje ?










Konie tez biora udzial w walce
Ogladanie nagrodzonych



Zwycieska druzyna

I przegrani

Zdjecie z "bramka" :)


Konie tez naleza do publicznosci


To byl ciezki dzien :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz