Za granicą powitała
nas rosyjska jesień, na pierwszych drzewach jakie ujrzeliśmy pierwszy
raz od 4 miesięcy kolorystyka była już żółto-czerwona. W nocy co
raz mocniej opatulaliśmy się śpiworami puchowymi, przed wyjściem
z namiotu
zaczęło się pełne warstwowe ubieranie, gdyż rankami pełnymi wilgoci
już brakowało rozgrzewających promieni slońca, a witało szare niebo.
Codzienne życie w namiocie zrobiło się cięższe, a już na pewno nie
było przyjemności z mycia w zimnej misce z woda... Bryyy...
Pierwszą dużą miejscowością na naszej trasie był Czelabisk - żadnych pozostałości
meteorytów niestety nie znaleźlismy. Wybraną przez nas trasę M5 otaczały ciągnące się po horyzont lasy poprzerywane czasem polami
uprawnymi, a wszystko w pogórkowatym terenie przypominającym nasze
Beskidy. Co to była za mila odmiana.
Ufa tak odległe miasto
od granic
Polski, jest cześciowo związana z historią mojej rodziny, to tutaj
urodziła się siostra mojej babci. Obecnie jest to bardzo duże miasto
przemysłowe, szare i smutne na pierwszy rzut oka. W Ufie
nasza Ładzina
pojechała do miejscowego ASO Lady na lifting po trudach
podróży: sprawdzenie
stanu zawieszenia, zrobienie przedniego mostu, naprawę świateł, wymianę wszelkich filtrów i oleju i w końcu rozwiązanie problemu
wtrysku - czarny dym przy odpalaniu, większe spalanie i krztuszenie
się cały czas Niviascie dolegają.
Kto jak firmowi spece zrobią to najlepiej? Czekało nas jedno z większych
zaskoczeń...
Usłyszeliśmy, że remont przedniego mostu to za dużo roboty z 7-8h i nie zrobią! Nad wtryskiem staneło z 20 mechaników Łady i zawyrokowało, że
to stara
technologia monowtrysku i oni nie wiedzą jak się za to zabrać,
a nawet
nie mają części ! Przypominam, że to wszystko było w ASO Lady u twórcy
naszej Niviasty! Z resztą zadań ci "świetni" spece jakoś sobie poradzili,
a po zdiagnozowaniu komputerowo zawieszenia uznano, że jest OK,
co nas do tej pory dziwi po tych wszystkich tarkach, dziurach
itp.... Tak to w Rosji działa ASO! Odcinek drogi miedzy Ufa, a
Samara to kraina
ropy, co chwila mijaliśmy odwierty. Towarzyszył nam smutny
obraz całych
hektarów pól obumarłych słoneczników - cześć była
uprawami doświadczalnymi
Rosjan :/ a cześć pochłonęła jakaś zaraza :/
W
Samarze zrobiliśmy podejście nr 2 do ASO Łady, by naprawić wtrysk, jednak
zostaliśmy szybko spławieni. Kolejny warsztat jak stwierdził, że
nie ma oprogramowania do tego modelu, nawet nie raczył zaglądnąć pod
maskę! W następnym jak usłyszeli o monowtrysku stwierdzili, że
się nie
znają i że ciężko ze specami w Rosji, gdyż taki wtrysk mają tylko Niwy
eksportowe.
Niva rosyjskie auto, którego nikt nie potrafi naprawić w Rasiji! Jednak dostaliśmy adres do kolejnego speca. Niva
po kilometrze,
widocznie rozczarowana rosyjskimi mechanikami, poddała się i
odmowiła posłuszeństwa wyłączając prawie całą elektrykę:
padły wszystkie światła z awaryjnymi włącznie, deska rozdzielcza itp. Na szczęście tuz za rogiem znalazl sie
mily kirgiski mechanik, ktory raz dwa zaczal ogladac wszelkie kable i
znalazl jeden skopcony i w mig naprawił usterkę.
Po awariach w
Samarze w strugach deszczu trwajacego od kilku dni ruszylismy w
kierunku Penzy. Po kolejnym noclegu w namiocie we wszechogarniajacej
wilgoci ruszylismy w nasza trase dalej. Po drodze wypatrzylismy ASO
Lady, do ktorego postanowilismy dojechac z ostatnim podejsciem - ok.
60-letni rosyjski mechanik stwierdzil, ze Lade z takim wtryskiem
widzi pierwszy raz w zyciu! Nie ma wyjscia, jedziemy powoli ze zraca
paliwo w sporych ilosciach Lada, ale co najwazniejsze jedziemy:)
Sporym utrudnieniem jest to, ze trasa M5 jest w wiecznych robotach
drogowych i sporo cennego czasu marnujemy na stanie w korkach, czasem
kilkukilometrowych. Jezeli nie ma robot, to sa wypadki blokujace
przejazd. Ogladamy roztrzaskane auta, tiry w rowach, samochody po
pieknych dachowaniach i mniejsze stluczki. W poprzednich krajach byl
na drogach pelen chaos, ale nie ogladalismy tak drastycznych
wypadkow, a tutaj takie widoki po dwa, trzy razy dziennie to norma.
Ze wzgledow czasowych, budzetowych i pogodowych (listopadowy klimat
deszczowy) zrezygnowalismy z wjazdu do Moskwy. I tutaj uwaga dla
podrozujacych pod zadnym pozorem nie jedzcie obwodnica A107! Jest ona
w masowych robotach drogowych i wielokrotnych przejsciach kolejowych,
ktore tworza gigantyczne korki. Praktycznie co 10km staje sie w korku
do pol godziny i jazda 100km ta ala obwodnica jest nie malym
wyzwaniem. Nasze objezdzanie Moskwy trwalo bardzooo dlugo i zajelo z
pol dnia.
Droga M9 na Zilupe zaczelismy sie kierowac do granicy
lotewskiej. Niestety towarzyszyly nam caly czas nieustajace roboty
drogowe, zapewne ich intensywnosc jest spowodowana zblizajaca sie
olimpiada w Sochi. Podczas ostatniego noclegu na rosyjskiej ziemii
oczywiscie standardowo na dziko w lesie w poblizu drogi, zostalismy
obudzeni pokrzykiwaniami dochodzacymi gdzies z glebi z lasu,
przebijajacymi sie przez strugi deszczu bebniacego w tropik namiotu.
Potem glosy ucichly i uslyszelismy gluchy dzwiek jakby wbijanego w
ziemie zelaza. Monotonnie sie powtarzal. Nie bylismy w stanie
okreslic, co to jest? Czyzby wstawiali szlaban na jedynej drodze
wyjazdowej dla nas? Czy robotnicy obudowuja budowana trase
barierkami? Po ekspresowym zwinieciu naszych gratow, ruszylismy w
strone wyjazdu pelni niewiadomej... Wkrotce zagadka zostala
rozwiazana... Przy drodze ujrzelismy stos zlomu. Tak Rosjanie pozbyli
sie zelastwa z jakiegos warsztatu. Moze nie ma skupow zlomu w Rosji,
w Polsce za ta ilosc dostaliby calkiem niezla cene. Pozostala nam do
przekroczenia ostatnia granica na naszym wyjezdzie. Ku naszemu
zaskoczeniu, nie bylo prawie zadnej kolejki i odprawa po jednej i
drugiej stronie poszla expressowo.
Standardowo Niwa na polskich
blachach wywolala spore zainteresowanie i wizy afganskie w
paszportach takze. Wjechalismy do Unii i od razu poczulismy sie
prawie jak w domu:)
|
Tak Niva świętowała Maćka 30-ste urodziny |
|
Stacje bezynowe w Rosji mają ciekawą architekturę |
|
Rosyjskie sklepiki, w których znajdzie się wszystko. |
|
Ręczniki, miód , bańki na mleko, a nawet ponton |
|
Zbliżamy się do Ufy |
|
Ufa nie zachwyca |
|
Patent na rower w mieszkaniu |
|
W Rosji oprócz krasnali ogrodowych, wiedźm, zwierzęta tez są bardzo popularne |
|
Ropa jest wszędzie |
|
Umierające pola słoneczników |
|
Barszcz Sosnowskiego o wysokości prawie 2m |
|
Ostatni rosyjski odcinek |
|
Na łotewskiej ziemii |
|
Litwa :) Jeszcze chwilka i Gdańsk :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz