piątek, 20 września 2013

KAZACHSTAN - part 2 powrót - W kierunku Astany 7.09 - 11.09

Początkowo zaskoczył nas krajobraz, zamiast oczekiwanego wyschniętego stepu porośniętego suchymi, maleńkimi roślinkami, powitała nas zielona sawanna z rosnącymi akacjami. Poczuliśmy się jak w Afryce. Klimatu dodawały stragany zbudowane z trzciny pełne arbuzów i melonów. Do momentu połączenia z główną drogą z Almaty były wielkie koleiny, dziury i wybrzuszenia, ale potem był już tylko piękny asfalt. Niestety wraz z równą drogą, wrócił znajomy nam pustynny step. Urozmaiceniem był towarzyszacy nam przez prawie 300 km brzeg turkusowego jeziora Balkash - czwarte największe jezioro Azji Centralnej o pow. 17400 m2, ale bardzo płytkie jedynie 26m głębokości. Balkysh to okropne postsowieckie miasto z przerażająco szarymi blokami z balkonami z dykt i eternitu otoczone przez dymiące fabryki. Panie urzędniczki w OVIR okazały się bardzo przepisowe i nie dostaliśmy jak ostatnio rejestracji do końca wizy, ale tylko na 3 dni na dojazd do Astany! Tam znowu miała nas czekać wizyta w OVIR :/ Droga z Balkysh do Astany biegnie w o wiele przyjemniejszym krajobrazie niż w okolicach Aralska, wśród trawiastych stepów i w pagórkowatym terenie. W tych przyjemnych okolicznościach przyrody, trudności w jeździe Niviasty sprawiał bardzo porywisty wiatr, który smagał z wielka siłą bol Ladziny, próbując ją znieść na pobocze przez wiele kilometrów. 

Nocleg na kazachskiej sawannie


Przydrozne stragany
Tyle szukalismy wrakow statkow w Aralsku, a wystarczylo pojechac za Almate

Lada na tle jeziora Balkash

Tak bizmesmeni dojezdzaja do pracy

Wichura jest coraz blizej...



Koniec upalow i slonca- wjechalismy w polnocny Kazachstan

Polnocny Kazachstan to kopalnia koplanie i jeszcze raz kopalnie






Kazachstan jest wypelniony propagandowymi billboardami




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz