niedziela, 7 lipca 2013

KAZACHSTAN cz.11 – granica Kazachstan – Kirgizja – Talas

Przejście po stronie kazachskiej poszło bezproblemowo. Jedynie celnik dziwił się, że do Kirgistanu nie potrzebujemy wiz. Na kirgiskiej granicy zaczęły się schody. Każdy pogranicznik chciał souveniry. Najpierw za odprawę Pan dostał smycz Polskiego Klubu Przygody ( dzięki Witek za gadżety od PKP). Potem Maciek musiał musiał wyładować cały bagażnik, a Pan szukał czegoś w naszych rzeczach co by mu przypadło do gustu i jego oczy zabłyszczały na widok Januszowej maczety. 20 min Maciek targował się o maczetę i kontrola skończyła się na 200Ti paczce chipsów :P Jednak to nie był koniec. Niva musiała pojechać na rentgen. My na zewnątrz jedynie słyszeliśmy pokrzykiwania z megafonów rentgonowskiego hangaru - „prosto” . „stop” , „prosto”. Pan od rentgena koniecznie chciał euro, naszą pięciozłotówką pogardził. Potem jeszcze wypełnienie kilku deklaracji i po 2h w końcu wyjazd, ale stop... jeszcze szlaban... pogranicznik zażyczył sobie gadżet – Maciek mówi, że wszystko mu zabrali koledzy pogranicznicy i zostaje puszczony. Zauważamy, że dobrą metodą na granicy i na kontrolach jest tłumaczenie się, że jesteśmy turyści-alpiniści, jedziemy w ich piękne góry, a w torbach mamy dużo sprzętu. To przeważnie działa i nie musimy rozpakowywać wszystkich bagaży. Tuż po wyjeździe z granicy zatrzymuje nas policja. Proszą o wszystkie możliwe dokumenty. Pokazujemy, ale czas coś nie gra... Tłumaczymy, że zmierzamy w ich piękne góry, Chan Tegri itp. Nadal coś nie tak, ale o łapówkę wprost nie proszą. Wyciągają z samochodu naszą mapę, oglądają, następnie proszą o pokazanie książek. Mój Kaplan „Na wschód od Tatarii” nie wzbudza ich zainteresowania, ale Maciek ma „Modlitwę o deszcz” W.Jagielskiego. I co? Książka w rękach policjanta otwiera się na zdjęciu Osamy bin Ladena !!!:/ Zaczynają się pytania o znaczenie tytułu, czy my popieramy itp. niby wszystko w żartach, ale … W końcu po 15 min odpuszczają, ostrzegają orzed bandydatami ( przyzwyczailiśmy się do tego standardowego straszaka policji) i odjeżdżają. Do tej pory nie wiemy o co im chodziło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz