niedziela, 7 lipca 2013

KAZACHSTAN cz.6 – ARALSK – biurokracja jak z „Procesu” Kafki

Jeżeli chcecie poczuć się jak bohater „Procesu” Kafki to musicie koniecznie pojechać do Kazachstanu. W Aralsku postanowiliśmy zarejestrować się w tzw. OVIR. Na granicy otrzymuje się małą karteczkę – Kartę Imigracyjną, którą należy podbić w ciągu 5 dni od wjazdu do kraju. Lonely Planet podaje, że OVIR może być bezpłatny, ale zdarza się, że jest płatny w wys od 7 do 20$ ( zależnie od humoru urzędnika). Za brak rejestracji grozi mandat od 80 do 100$. Dziwiętnastego czerwca w dniu wjazdu do Aralska podeszliśmy na komisariat policji nr 1 w celu dokonania rejestracji, niestety był zamknięty na cztery spusty. Następnego dnia (20.06) zasięgamy informacji w naszej sprawdzonej wszystkowiedzącej KAFE naprzeciwko hotelu Aralsk. Właścicielka restauracji wykonuje kilka telefonów i potwierdza informacje u znajomego policjanta. Jest :) Pani zaprowadza nas pod komisariat nr 2 i kieruje nas do znajdującego się obok biura paszportowego. Zamknięte. Mamy przyjść jutro. Piątek godzina 14 (21.06) – komisariat oraz biuro paszportowo zamknięte, ale o godz. 16 „bramy” zostają otwarte. Czekamy grzecznie w kolejce, gdy nadchodzi nasza kolej pani urzędniczka stwierdza, że tutaj nie załatwimy OVIR, ale obok na komisariacie nr 2 znajduje się Departament Migracyjny (pokój migracyjny :P ), ale jest dzisiaj zamknięty i mamy spróbować jutro. Wychodząc, zauważamy, że jest jednak jest otwarty i z nadzieją załatwienia sprawy zmierzamy do drzwi... Wychodzi gruby policjant i naciskaąć klamki wszystkich pokojów sprawdza czy coś jest otwarte – niestety zamknięte :/ W międzyczasie zdążyła wybiec pani urzędniczka z biura paszportowego i krzyknąć, że mamy być jutro. Sobota 22.06 – do trzech razy sztuka. Podjeżdżamy pod wyznaczony komisariat nr 2 – wszystko zakluczone. Jedziemy pod komisariat nr 1 – to samo. Zauważamy, ze obok znajduje się kolejny rządowy budynek – to jest posterunek nr 3. Drzwi to gruba krata, potem mały korytarz z 3 krzesłami i gablota z „ogłoszeniami drobnymi” - WANTED IN KAZACHSTAN !!! :P Za szklaną szybą w malutkim okienku siedzi chudy policjant w kamizelce kuloodpornej. Pytamy o OVIR, pokazujemy paszporty. Polsza. Trzask okienka... Po kilku minutach Chudy wychodzi w towarzystwie Grubego. Gruby nakazuje nam przyjść o 17, jak wróci naczelnik imigracji, która teraz w terenie zajmuje się Chińczykami... Gruby przy okazji daje nam wykład o swoich troskach i niedolach życia policjanta: że przydałby się angielski, że on Kazach musi znać rosyjski to i my Polacy powinniśmy, że on jeszcze kłaniał się przed pomnikiem Lenina itd. O 17 pojawiamy się pod komisariatem nr 3. Czekamy. W drzwiach pojawia się pani naczelnik i zaprowadza nas na komisariat nr 2. Uff w końcu trafiliśmy na tą osobą co trzeba :) Okazuje się, że już pięknie wyświetlamy się w kazachskim systemie policyjnym. Pani jest o dziwo bardzo miła i z dużą cierpliwością pomaga wypełnić wnioski i w ten sposób załatwia nam meldunek na cały miesięczny pobyt w Kazachstanie. Bez mandatów za opóźnienie, bez opłaty rejestracyjnej, bez łapówki... Nie taka straszna ta kazachska biurokracja ;)
A jak wyglądają mandaty w Kazachstanie? Nasz gospodarz opowiedział o kilku: za jazdę rozmawianie przez komórkę – zabranie prawa jazdy, za jazdę pod wpływem alkoholu – więzienie ( nie można mieć ani promila), za jazdę i palenie papierosa – bardzo wysoki mandat. Teraz rozumiemy, dlaczego tak wszyscy grzecznie w mieście 40km/h jeżdżą, kierunkowskazy wrzucają, a poza miastem pełna samowolka... 
Aralska komunikacja

Krowy też na ulicach - święte prawie jak w Indiach

Pomniczki przerażających zwierzaków


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz