Zostaly 4 dni decydujemy sie wykorzystac czas do otwarcia granicy. Dojazd autem wglab Wakhanu upadl jak zobaczylismy lokalne cenniki:50$ - Kazi Deh (20km), do ostatniej miejscowosci 200km od Iskhashim - 450$. Ceny z kosmocy, nawet zaladajac stargowanie. Postanawiamy isc piechota do Kazi Deh. Do tej wioski uchodzi dolina o takiej samej nazwie, ktora prowadzi do poznoza Noszaka - najwyzszego szczytu Afganistanu wznoszacego sie na wysokosc 7492 m n.p.m/ To z Kazi Deh wyruszyla w 1973r wyprawa zimowa pod przewodnictwem Andrzeja Zawady, ktora otworzyla nowy rodzial w historii swiatowego alpinizmu - zdobywania najwyzszych szczytow zima. Jestesmy w Wachanie dokladnie 40 lat po tym jak Andrzej Zawada i Tadeusz Piotrowski staneli na szczycie - pokonujac zimowy rekord wysokosci. Co ciekawe, mamy ze soba dwie ksiazki o tym sukcesie: jedna A.Zawady "Noszak -50" i T.Piotrowskiego "Gdy krzepnie rtec". Czytajac opisy zauwazamy, ze tutaj chyba nic sie nie zmienilo od tych czterech dekad...
Po pierwszych kilometrach w tym doskwierajacym ponad 40 st upale, juz wiemy, ze pomysl trekkingu po Wakhanie jest bardzo glupi...Nie powiem ubior oslaniajacy mnie od stop do glowy nie pomagal znosic tych wysokich temperatur. Dodatkowo czujemy sie jak malpy w zoo wytykani palcami przez dzieci i powodujac wytrzeszcz oczu wsrod doroslych. Pewnie gdybysmy przemkneli na rowerze, motorze, autem, zrzucilibysmy to na kulture, ale na piechote, jest to uciazliwe - non-stop przez kilka godzin dziennie ! Idac ta polpustynia z ciezkim plecakiem, w tumanach pylu niesionego przez wiatr slysze caly czas przeklinajacego ( jak nigdy dotad) ten kraj Macka - jego afganskie marzenie i magiczne wyobrazenia legly w gruzach. Po drodze zaczepiaja nas Afganczycy i problemem staje sie bariera jezykowa - nie jestesmy w stanie zrozumiec ani slowa - usmiechamy sie i kiwamy lub krecimy glowa na wyczucie. Po 10 km mamy dosyc, ale ciezko jest ze znalezieniem miejsca pod namiot z jednej strony skaly z drugiej rzeka, a we wsiach pola uprawne. Noga za noga idziemy dalej - co za masochizm ... Po 5h mordegi naszym oczom ukazuja sie pierwsze domy Kazi Deh. Spotykamy Afganczyka mowiacego niezle po angielsku!! ( SZOK!) zapraszajacego nas do swojego guesthousu - udaje nam sie po dluzszych targach zjechac z cena z 20$ do 5 $ :) Wieczory milo sobie rozmawiamy z Najzobem - dowiadujemy, sie ze benzyna jest za ok. 2 $, ale ze Jeepa mozna kupic za 1000-2000$ !!! i jedno bardzo interesujace stwierdzenie, ze "jak byli tu Rosjanie to duzo zrobili dla Afganistanu, chociazby drogi, a po Amerykanach nie zostanie nic...
My z Mackiem obserwujacz bliska ten region, w ktorym uwaza sie ze mieszkaja najbardziej "postepowi" Afganczycy zaczynamy rozumiec, dlaczego ten kraj nic nie zmienia sie od lat, a wojna toczy sie nie przerwanie. Zastanawiamy sie, ze jezeli Korytarz jest taki otwarty na swiat, jaki szok kulturowy mozna przezyc w innych regionach Afganistanu.
Dwa dni pozniej zapewnilismy sobie powtorke z rozrywki - masochistyczny pustynny trekking z 1,5l szarej wody (w wioskach za Iskhashim jest problem z czysta woda). Ostatkami sil, z lapiacym nas udarem slonecznym dowleklismy sie do naszego guesthousu. Zasnelismy z potywna mysla, ze jutro bedziemy w Tadzykistanie...
|
Jeden z kilku restow |
|
Afganskie dziewczynki strojnie ubrane |
|
Za miastem Burka odkryta zarzucona do tylu |
|
Czas ruszyc dalej w tym zarze 40 st czy juz 50st ?! |
|
Wachan urozmaica sprawny system melioracyjny i wiele pol uprawnych |
|
Dolina Kazi Deh. Lecz Noszak schowany za widocznym bialym szczytem |
|
Jedna z wielu lepianek |
|
Ciezko nie trafic w doline :) |
|
Ta ksiazka nam towarzyszyla w Afganisatnie |
|
Prezent dla naszego gospodarza z Kazi Deh takze przewodnika do bazy Noszaka, bardzo mu sie podobaly zdjecia z wioski sprzed 40 lat - niech pamiec o Zawadzie i Piotrowskim zyje w Afganistnie :) |
|
Nasze 1,5l przepysznej wody odkazonej chlorem :/ |
|
Takie tam z Afganistanu :P |
|
Czy to jeszcze daleko... ? |
|
Maciek na afganskiej sciezce |
|
Suszenie domowej roboty cegiel - z tego bedzie guesthouse |
|
Higiena w Afganistanie to sprawa nie latwa |
|
W poszukiwaniu slynnych Wachanskich Rubinow ... |
|
Afganska Cola produkcja Herat - nagroda w Iskhashim |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz